Długą przerwę miałem (i niestety mieć zapewne będę) w pisaniu na blogu, jednak nie jest to moja wina - z powodu awarii laptop nie nadaje się do jakiegokolwiek pisania (nie mam pojęcia co się stało, prawdopodobnie puścił któryś lit (?) i klawisz "s" działa momentami jakby był ciągle wciśnięty - sssssssssssssssssss - i nawet wpisanie hasła logowania jest problemem, a co dopiero tej notki) i w sobotę wraca do Polski do serwisu, z tego też powodu nie mogłem napisać żadnej dłuższej notki, a nazbierało się zdarzeń po drodze niemało. Począwszy od moich urodzin na plaży, przez kilkudniowy wypad do Madrytu a kończąc na dniu dzisiejszym, kiedy to mając już prawie listopad za oknem panuje temperatura 30°C i człowiek zaczyna rozumieć co to znaczy umierać z gorąca. Ale, ponieważ nie wiem kiedy laptopa odzyskam zapewne będę musiał wstrzymać się z jakimkolwiek pisaniem na ten czas, chyba że zdecyduję się poświęcić sporo mojego czasu i spróbować powalczyć z hiszpańską klawiaturą i napisać notkę na uczelni... Zobaczymy ;-) Swoją drogą jedna ciekawostka - przed oddaniem do serwisu wyczyściłem całkowicie dysk twardy, ale zamiast pełnego wolnego dysku (120GB) mam zajęte blisko 30GB... wszystko można na Vistę zrzucić?
Jeszcze tylko kilka fotek Valencii nocą i...






